Przeglądając
listę przyjętych do internatu napotkałam się na Milenę Ignaczak, siostrę Igły.
Skąd wiem, że jest jego siostrą? Znamy się. Nie było mnie pierwszego dnia, więc
jej nie zauważyłam jeszcze.
-
Baśka, w którym pokoju jest Milena Ignaczak? – Baśka to dziewczyna, która jest
przydzielona razem ze mną do grupy.
-
Na naszym piętrze. Pokój 42 chyba.
Poszłam
tam do niej, ale dziewczyny z jej pokoju powiedziały, że pojechała do brata po
rzeczy. Swoją drogą, czemu ona u Krzyśka nie zamieszkała? On ma swoje
mieszkanie w Bełchatowie. Zawsze trochę taniej. Ale cóż. Może Milena nie lubi
Marty, dziewczyny Krzyśka? Bo chyba jeszcze z nią jest. Dawno z nim nie
rozmawiałam.
Siedziałam
w naszym pokoju z głową schyloną nad papierami, które trzeba było uzupełnić.
Nie słyszałam, że ktoś wszedł.
-
Pani profesor. Milena Ignaczak. Melduję się, że przyjechałam.
-
Dobrze – odpowiedziałam nadal nie patrząc na dziewczynę, jednak po krótkiej
chwili spojrzałam na nią. – Rozpakujesz się w pokoju, trochę ogarniesz i
zapraszam do mnie.
-
Aśka? Jejku, nie poznałam cię. To teraz nie będę wiedziała, jak się do ciebie
zwracać. Pani profesor, Asiu Joanno czy jak?
-
I tym porozmawiamy później. Ktoś już twoje rzeczy przytaszczył.
-
Dobra, to do później.
-
Dzień dobry – przywitał się ze mną Krzysiek.
-
Cześć – odpowiedziałam już bardziej sama do siebie niż do niego. Wiedziałam, że
mnie nie poznał.
Milena zaprowadziła
Krzyśka do swojego pokoju. Przywitała się ze współlokatorkami i pokazała bratu,
gdzie co ma postawić.
- A może jednak chcesz
zmienić decyzję? Moje mieszkanie jest strasznie duże. Pomieszkałabyś ze mną.
Pusto tam…
- Nie. Jesteś teraz
strasznie nieznośny. A powiedz mi, czemu do Aśki nie powiedziałeś „cześć”?
- Jakiej Aśki? Chwila, to
Aśka była?! Nie poznałem jej. Dobra, lecę na trening. Pa.
Tak naprawdę Krzysiek
chciał pójść odwiedzić jeszcze koleżankę, Asię. Jednak jej już tam nie było.
Pojechał do siebie i tam spokojnie przygotował się do treningu.
Razem
z Baśką musiałyśmy pójść sprawdzić jeden pokój, dlatego też po wyjściu Mileny
poszłyśmy tam. Zamknęłam nasz pokój.
Po
powrocie pan Kazio, nasz portier, powiedział, że ktoś „dobijał” się do nas. Po
krótkim opisie wyglądu domyśliłam się, że to Krzysiek. Milena przyszła później,
bo, jak twierdziła, cały czas się rozpakowywała. Usiadłam z nią na naszej
wygodnej kanapie i zaczęłam rozmowę, chociaż później zmieniłyśmy to miejsce na
świetlicę.
-
Milena, mam nadzieję, że u nas ci się podoba. Nie obrazisz się, jeśli spytam,
ale ciekawość jest większa. Czemu chcesz mieszkać tutaj, a nie z bratem?
-
Po tym, jak rzuciła go Marta, to stał się nie do zniesienia. Wszystko mu
przeszkadza. Wystarczy, że cały sierpień z nim przesiedziałam.
-
Jak to? Nie jest z Martą? – nie byłam w tych sprawach na bieżąco, a wszystko
przez to, że nasz kontakt z Krzyśkiem jakoś się urwał.
-
No tak, ale to długa historia. Wiesz, że on cię dzisiaj nie poznał? W właśnie,
jak mam się do ciebie zwracać?
-
Jak ci wygodniej. Tylko przy kierowniczce możesz bardziej oficjalnie. Przy
dziewczynach normalnie. Aśka wystarczy.
Naszą
rozmowę przerwała pora na kolację. Milena zeszła na stołówkę, a ja do pokoju.
Zrobiłam sobie kawę. Niby napój z kofeiną, a ja mogłam nim kanapki popijać.
Później poszłyśmy na kolację. Dziewczęta w tym czasie miały czas wolny, który
przeznaczyły na zakupy bądź też kąpiel.
Kilka
dni minęło w spokoju. Aż do piątku, gdy Krzysiek przyjechał po siostrę. Trochę
wzbudził poruszenie, ale wszystko uspokoiło się po chwili. Chciał poczekać, aż
Milena zje kolacje. W tym czasie przyszedł do mnie. Już z torbami siostry.
-
Cześć Asiu. Wiesz, że cię nie poznałem? Dawno się nie widzieliśmy. Co tam
słychać?
-
Tak, wiem. Milena mi powiedziała. Co słychać? To, co i widać. Cierpię na brak
czasu na cokolwiek, ale się żyje. A co tam u ciebie?
-
Codziennie treningi i w ogóle. Nie jestem już z Martą. Wszystko przez to, że
uznała wyższość siatkówki nad nią. Ale nie ta, to inna. A jak się Milena
sprawuje?
-
Jest ok. Nie narzeka. O, jest już.
-
Krzysiu, Krzysiu. Chodźmy już. Stęskniłam się za laptopkiem moim kochanym. Do
poniedziałku.
-
No cześć.
Prawdę
mówiąc, to brakowało mi Krzyśka. Przez Martę miał mniej czasu dla znajomych.
Może teraz się coś zmieni?
Zaczynały
się ferie zimowe dla całego województwa. Wszyscy z internatu wyjechali. Także
Milena. To z nią spędzałam najwięcej czasu, jeśli ona nie musiała się uczyć.
Igła nas też często odwiedzał. Zaczęłam wychodzić na imprezy. Tak, z Krzyśkiem.
Nie wiem, jak to się stało, ale bardzo zbliżyliśmy się do siebie…
Pod
koniec roku szkolnego Milena wyprowadziła się z internatu. A to wszystko
dlatego, że moje mieszkanie zaczęło stać puste. Niedaleko szkoły, więc to był
plus dla Ignaczakównej. Dlaczego nie mieszkałam u siebie? Otóż, zamieszkałam z
Krzyśkiem, który zdobył kolejnego Mistrza Polski i właśnie jest na zgrupowaniu
kadry nadorowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz