Paulina
z Dagmarą zrobiły herbaty i kawy. Ja byłam w centrum zainteresowania. Nikt nie
wspominał 2010 roku, chociaż wiedziałam, że Plina chce się dowiedzieć, co
działo się ze mną przez tyle czasu. Zresztą, nie tylko on.
-
Widzę, że coś was męczy. Chcecie wiedzieć, co się ze mną działo przez te dwa
lata? Otóż, miałam sporo operacji na kręgosłup, odbywałam rehabilitację,
załamałam się i zamknęłam w sobie. Gdyby nie Paulina, nie byłoby mnie tutaj
dzisiaj. Także, możecie jej podziękować, ja sama też to zrobię. A czemu się nie
odzywałam? Samo jakoś tak wyszło. Dzisiaj byłam na pierwszym meczu siatkówki od
tamtej pory. Przeprowadziłam się do takiej okolicy, żeby nie było żadnego klubu
siatkarskiego i żebym nie miała żadnego dostępu do tego sportu. Odseparowałam
się od wszystkiego. Ale wy też nie pałaliście na podtrzymanie kontaktu.
-
Baliśmy się, że możemy coś źle zrobić, powiedzieć. Przepraszamy – jako jedyny
odważył się zabrać głos Michał W.
-
E, Niebieskooki, nie mów za wszystkich. Przecież każdy z nich mógł mieć inne
powody.
-
Jak mi jej brakowało – rzekł Kuraś i przytulił się do mnie.
Wszyscy
się zaśmiali z tego. Podałam swój numer chłopakom i Bełchatowianie pojechali do
domów, a rzeszowscy zawodnicy do hotelu. Od razu dostałam sporo SMS ów z
informacją, czyj to numer. Zaśmiałam się. Dawno nie byłam w takim humorze.
Wyjechałam na taras, żeby przejrzeć zdjęcia z dzisiaj, kiedy zadzwonił do mnie
Karol. Poprosił o spotkanie jutro. Miał szczęście, bo Mariusz miał mnie
odwozić. Zmieniłam Szampona na Kłosa i mogliśmy sobie porozmawiać. Obejrzałam
zdjęcia i wróciłam do domu, gdzie od razu poszłam do pokoju.
Kiedy
jechaliśmy z Karolem, panowała cisza, którą przerwałam. Nie mogłam już dłużej
tak siedzieć i czekać. Wiedziałam, że coś go męczy. I nie pomyliłam się. Chciał
porozmawiać o mnie, ale nie wiedział od czego zacząć. Chciał dowiedzieć się
jeszcze czegoś. Opowiedziałam mu wszystko co do joty. Stwierdził, że jeśli bym
chciała, to mogę zacząć pracę jako komentator. Pan Swędrowski miałby godną
pomocnicę. Nie wiedziałam, że miało to zacząć się już od następnej kolejki
PlusLigi.
Przez
to musiałam przeprowadzić się do Warszawy. Stamtąd na wszystkie mecze jeździłam
z właśnie z panem Tomkiem. Paulina tylko narzekała, że jeszcze rzadziej
będziemy się widywać.
Pokochałam
tą pracę. Byłam jak najbliżej siatkówki, która ponownie stała się najważniejsza
w moim życiu. Z Karolem nadal utrzymywałam kontakt. Dostałam nawet zaproszenie
do Spały, z którego skorzystałam. Telewizja Polsat chciała zrobić materiał o
chłopakach, a ja miałam być reporterką. Chociaż wiedziałam, że siatkarze mogą
zacząć wygłupiać się, ale przyjęłam propozycję i pojechałam do Spały.
Tam
pan Bielecki zrobił mi kilka zabiegów, po których poczułam się trochę lepiej.
Nikomu nie powiedziałam, ale wydawało mi się, że poruszyłam palcem stopy. Pan
Olek chyba też to zobaczył, bo się uśmiechnął i powiedział, że muszę się z nim
umówić na rehabilitację. Może pomoże?
Podczas
Ligi Światowej komentowałam sporo meczy. Niestety, nie te z udziałem Polaków,
ale zawsze coś. Później Memoriał Wagnera, który komentowałam z Tomkiem.
W
sezonie ligowym poszłam na zwolnienie, żeby wrócić z niego o kulach. Tak! Nie
wiem, jakim cudem, ale terapia Bieleckiego podziałała. Fizjoterapeuta
komentował to w sposób, że to także zasługa siatkówki…
Z
Karolem mam stały kontakt. Ostatnio bywałam u niego częściej niż u kuzynki. Ale
on jest inny niż Paulina. Nie pyta, czy czegoś mi potrzeba, jak się czuję. Nie
robi nic na siłę. I to mi się właśnie w nim podoba. Kłos stał się moim
przyjacielem. A może kimś więcej? Być może. Określę się za jakiś czas…
Weź no! Poryczałam się przy jedynce, przy dwójce już mniej, ale też :D A jednak życie zaskoczyło Magdę ;)
OdpowiedzUsuń