Iwona
Zalewska. Dziewczyna po Szkole Muzycznej II stopnia. Puzonistka. Aktualnie
bezrobotna. Tak, o Tobie mówię. A nie, przepraszam. Jeszcze nowa mieszkanka
Piotrkowa Trybunalskiego. Tak, teraz to już chyba wszystko, co mam o Tobie do
powiedzenia. Wiem, że szukasz pracy, bezskutecznie. A może masz za duże
wymagania?
Pierwszy
raz od kilku tygodni Twój telefon zadzwonił. Miałaś pojawić się w Łodzi na przesłuchaniu
do orkiestry dętej, która współpracuje z reprezentacją polskich siatkarzy. Żeby
przypomnieć sobie swój popisowy numer, musiałaś sporo ćwiczyć. Puzonem nie da
się grać cicho. Zresztą, większość instrumentów gra głośno. Wiedziałaś o tym
doskonale, jednak gdzieś potrzebowałaś ćwiczyć. Wybierałaś godziny, w których
najmniej powinno to komuś przeszkadzać. Jednak nie wiedziałaś, że właśnie ta
pora dnia służy do odpoczynku pomiędzy treningami.
Nigdy
nie mogłabyś przypuszczać, że tuż za ścianą masz takie ciacho. W dodatku wolne.
Ale on nie przyszedł do Ciebie w pokojowych zamiarach. Wręcz przeciwnie. Był
zły. Bardzo zły.
-
Dz-dzień dobry. Czy mogłaby pa-pani grać kiedy indziej?
-
Jeśli panu tak to przeszkadza, to dobrze.
W
ten sposób zmuszona byłaś do zmiany godzin prób. Już nie grałaś w południe, a
po 16. Nie wiedziałaś, że i wtedy możesz przeszkadzać sąsiadowi. Ten teraz już
nie był tak miły, jak wcześniej. Ostrzej poinformował Cię, że takie umilenie
czasu wolnego dla niego nie jest umileniem. On wolałby, żebyś grała wtedy, gdy
on będzie na treningu.
-
Panie sąsiedzie. Ja panu powiem, że pan również musi ćwiczyć, żeby prezentować
się na odpowiednim poziomie. Nie robisz pan tego w domu, bo ma pan do tego
halę. Ja muszę przygotowywać się w domu. Ale to nie potrwa długo. W piątek mam
przesłuchanie w sprawie pracy, więc wtedy, jeśli dostanę tą pracę, a żeby ją
otrzymać, muszę jeszcze poćwiczyć, wtedy nie będę już umilała panu w ten sposób
dnia.
Nic
się do Ciebie nie odezwał i wrócił do swojego mieszkania. Ty również zamknęłaś
drzwi. Nie miałaś już ochoty na grę, więc zaległaś na kanapie przy dobrym winie
i „Modzie na sukces”. Swoją drogą, zastanawiałaś się, z kim teraz będzie Rigde,
a kogo uwiedzie Brooke.
Punktualnie
stawiłaś się na casting. Zagrałaś utwór, który szkoliłaś przez ten cały czas i
który stał się powodem Twojej kłótni z sąsiadem. Przyjęli Cię. Byłaś bardzo
szczęśliwa z tego powodu. Jednak gdy
dowiedziałaś się, że Twoim sprawdzianem będzie solowy występ w czasie jednego z
meczy Ligi Światowej siatkarzy, zaczęłaś się obawiać. Obawiać tego, że może Ci
nie wyjść, bądź też ośmieszysz się przed całą siatkarską Polską.
Zaczęłaś
częściej jeździć do Łodzi na próby. Już w domu nie grałaś, chociaż wiedziałaś,
że siatkarz pojechał na zgrupowanie. Ale w grupie łatwiej się gra.
Do
pierwszego meczu w Atlas Arenie zostało już bardzo mało czasu. Wszystko było
dopięte na ostatni guzik. Miałaś wystąpić przed pierwszym gwizdkiem meczu.
Zauważyłaś, że Twój sąsiad przygląda Ci się z uśmieszkiem. Nie wiedziałaś, co
może on oznaczać. Wyszłaś na środek boiska i chciałaś zacząć grać. Jednak nie
było to możliwe. Czemu? Ktoś zrobił Ci psikusa i zatkał jedną z rur. Spaliłaś
buraka, wyjęłaś chusteczkę i zaczęłaś grać. Wzrok zwróciłaś w stronę polskich
graczy, a tam panowała iście szampańska atmosfera. Wszyscy się śmiali. Z
Ciebie. Wiedziałaś o tym. A najbardziej śmiał się Twój sąsiad. Po skończonym
występnie ukłoniłaś się kulturalnie i zeszłaś z płyty boiska, gdzie zaraz miał
zacząć się mecz. Chciałaś podejść do grupki polskich siatkarzy, lecz zostałaś
zatrzymana przez koleżanki z orkiestry, które gratulowały Ci opanowania.
Zauważyłaś, że spiker wywołał jego imię i nazwisko, co było jednoznaczne z tym,
że trener powołał go do wyjściowego składu na mecz.
Podeszłaś
do kwadratu dla rezerwowych, do kolegów Twojego sąsiada. Zdziwili się, że
pomimo ośmieszenia, jesteś zdolna do nich podejść bez żadnego skrępowania.
Jednak Ty się krępowałaś, ale skrzętnie to potrafiłaś ukryć.
-
Powiedzcie Bąkiewiczowi, że od dzisiaj ma codziennie wieczorem koncert puzonowy
– powiedziałaś i z uśmiechem triumfu odeszłaś do koleżanek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz