sobota, 3 listopada 2012

Historia dwunasta.

Iwona Zalewska. Dziewczyna po Szkole Muzycznej II stopnia. Puzonistka. Aktualnie bezrobotna. Tak, o Tobie mówię. A nie, przepraszam. Jeszcze nowa mieszkanka Piotrkowa Trybunalskiego. Tak, teraz to już chyba wszystko, co mam o Tobie do powiedzenia. Wiem, że szukasz pracy, bezskutecznie. A może masz za duże wymagania?
Pierwszy raz od kilku tygodni Twój telefon zadzwonił. Miałaś pojawić się w Łodzi na przesłuchaniu do orkiestry dętej, która współpracuje z reprezentacją polskich siatkarzy. Żeby przypomnieć sobie swój popisowy numer, musiałaś sporo ćwiczyć. Puzonem nie da się grać cicho. Zresztą, większość instrumentów gra głośno. Wiedziałaś o tym doskonale, jednak gdzieś potrzebowałaś ćwiczyć. Wybierałaś godziny, w których najmniej powinno to komuś przeszkadzać. Jednak nie wiedziałaś, że właśnie ta pora dnia służy do odpoczynku pomiędzy treningami.
Nigdy nie mogłabyś przypuszczać, że tuż za ścianą masz takie ciacho. W dodatku wolne. Ale on nie przyszedł do Ciebie w pokojowych zamiarach. Wręcz przeciwnie. Był zły. Bardzo zły.
- Dz-dzień dobry. Czy mogłaby pa-pani grać kiedy indziej?
- Jeśli panu tak to przeszkadza, to dobrze.
W ten sposób zmuszona byłaś do zmiany godzin prób. Już nie grałaś w południe, a po 16. Nie wiedziałaś, że i wtedy możesz przeszkadzać sąsiadowi. Ten teraz już nie był tak miły, jak wcześniej. Ostrzej poinformował Cię, że takie umilenie czasu wolnego dla niego nie jest umileniem. On wolałby, żebyś grała wtedy, gdy on będzie na treningu.
- Panie sąsiedzie. Ja panu powiem, że pan również musi ćwiczyć, żeby prezentować się na odpowiednim poziomie. Nie robisz pan tego w domu, bo ma pan do tego halę. Ja muszę przygotowywać się w domu. Ale to nie potrwa długo. W piątek mam przesłuchanie w sprawie pracy, więc wtedy, jeśli dostanę tą pracę, a żeby ją otrzymać, muszę jeszcze poćwiczyć, wtedy nie będę już umilała panu w ten sposób dnia.
Nic się do Ciebie nie odezwał i wrócił do swojego mieszkania. Ty również zamknęłaś drzwi. Nie miałaś już ochoty na grę, więc zaległaś na kanapie przy dobrym winie i „Modzie na sukces”. Swoją drogą, zastanawiałaś się, z kim teraz będzie Rigde, a kogo uwiedzie Brooke.
Punktualnie stawiłaś się na casting. Zagrałaś utwór, który szkoliłaś przez ten cały czas i który stał się powodem Twojej kłótni z sąsiadem. Przyjęli Cię. Byłaś bardzo szczęśliwa z  tego powodu. Jednak gdy dowiedziałaś się, że Twoim sprawdzianem będzie solowy występ w czasie jednego z meczy Ligi Światowej siatkarzy, zaczęłaś się obawiać. Obawiać tego, że może Ci nie wyjść, bądź też ośmieszysz się przed całą siatkarską Polską.
Zaczęłaś częściej jeździć do Łodzi na próby. Już w domu nie grałaś, chociaż wiedziałaś, że siatkarz pojechał na zgrupowanie. Ale w grupie łatwiej się gra.
Do pierwszego meczu w Atlas Arenie zostało już bardzo mało czasu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Miałaś wystąpić przed pierwszym gwizdkiem meczu. Zauważyłaś, że Twój sąsiad przygląda Ci się z uśmieszkiem. Nie wiedziałaś, co może on oznaczać. Wyszłaś na środek boiska i chciałaś zacząć grać. Jednak nie było to możliwe. Czemu? Ktoś zrobił Ci psikusa i zatkał jedną z rur. Spaliłaś buraka, wyjęłaś chusteczkę i zaczęłaś grać. Wzrok zwróciłaś w stronę polskich graczy, a tam panowała iście szampańska atmosfera. Wszyscy się śmiali. Z Ciebie. Wiedziałaś o tym. A najbardziej śmiał się Twój sąsiad. Po skończonym występnie ukłoniłaś się kulturalnie i zeszłaś z płyty boiska, gdzie zaraz miał zacząć się mecz. Chciałaś podejść do grupki polskich siatkarzy, lecz zostałaś zatrzymana przez koleżanki z orkiestry, które gratulowały Ci opanowania. Zauważyłaś, że spiker wywołał jego imię i nazwisko, co było jednoznaczne z tym, że trener powołał go do wyjściowego składu na mecz.
Podeszłaś do kwadratu dla rezerwowych, do kolegów Twojego sąsiada. Zdziwili się, że pomimo ośmieszenia, jesteś zdolna do nich podejść bez żadnego skrępowania. Jednak Ty się krępowałaś, ale skrzętnie to potrafiłaś ukryć.
- Powiedzcie Bąkiewiczowi, że od dzisiaj ma codziennie wieczorem koncert puzonowy – powiedziałaś i z uśmiechem triumfu odeszłaś do koleżanek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz