Jestem
Lidia. Mam 22 lata. Od najmłodszych lat przyjaźnię się z pewnym rudzielcem.
Często wymieniamy się SMS-ami. Nie szkoda nam nawet pieniędzy, kiedy jest on za
granicą. Dzięki niemu znam kilku ciekawych osobników. Panowie ci uprawiają ten
sam sport, siatkówkę. Już chyba nie muszę mówić, kim jest mój przyjaciel.
Muszę? No dobrze. Jest nim Jakub Jarosz. W telefonie mam go zapisanego jako
„Rudzielec ;*”.
Dzięki
Kubie byłam na dwóch zgrupowaniach; przed Mistrzostwami Europy i Pucharem
Świata. Musiałam, przez to drugie, opuścić zajęcia na uczelni. Jednak, kiedy
dziekan dowiedział się, że jadę do Spały, do siatkarzy, uśmiechnął się i kazał
zbierać wiedzę. Taki miły był chyba ze względu na to, że to nasze kochane
Orzełki, a ja studiuję statystykę. Często zdarzało się, że gdy tylko Kuba miał
czas, przyjeżdżał po mnie na uczelnię. Jednak zmieniło się to, kiedy Jarski
znalazł sobie dziewczynę. Agnieszka zajmowała mu teraz więcej czasu. Lecz
Kabulek nie zapominał o mnie i pisał SMS-y.
Pewnego
zimowego wieczoru prowadziliśmy konwersację tekstową. Standardowo. Mało
poważnych treści, więcej żartów. Przez niego ludzie na ulicy uważają mnie za
nienormalną, gdyż często śmieję się do telefonu. Ale wracając, dostałam
dziwnego SMS-a od niego.
Od:
Rudzielec ;*
Treść:
Lid, zerwałem z Agnieszką.
W
tym momencie nie wiedziałam czy on żartuje, czy też mówi prawdę. Odpisałam
krótko: „Masz 5 minut.” I przyjechał. Zajęło mu to 15 minut, jednak to
zrozumiałe. Mróz, ślisko. Trochę szkoda byłoby Jarskiego i jaroszowego
samochodu. Moja mama przyjęła go z otwartymi rękoma. Uwielbiała go. Kuba od
razu skierował się do mojego pokoju. Wziął torbę, czyli ma zamiar nocować. To
dobrze. Babcia przyniosła nam herbatę i ciastka. Tak. Mieszkam z mamą i babcią.
Dziadek umarł kilka lat temu, a ojciec zostawił.
-
Kubuś, o co chodziło w tym SMS-ie?
-
Bartek widział ją, jak całowała się z innym. Powiedział mi o tym, a ja z nią
zerwałem – powiedział jednym tchem.
-
Tak po prostu?
-
Tak – odpowiedział obojętnie i posłodził nasze herbaty.
-
Oj, Kuba, Kuba. Przepraszam – dostałam SMS-a od przyjaciółki. – Dyskoteka jest.
Idziemy?
-
No możemy – rozdzwonił się jego telefon.- Kurek. Muszę odebrać. Słucham cię.
- Jarski? Gdzie ty
jesteś? Zapomniałeś, że miałem dzisiaj przyjść do ciebie?
-
Nie dramatyzuj. U Lidki jestem. Tak, zapomniałem. Trudno – powiedział, a ja
szepnęłam, żeby dał mi go. Posłuszny Kuba uczynił to, o co prosiłam.
-
Hej, Bartek. Jak chcesz, to zapraszam do siebie. Pogadamy, a później na imprezę
jazda – zaśmiałam się.
- Ok. – odparł Kurek i usłyszałam dźwięk
zakończonej rozmowy.
-
Kurek ma przyjechać, a resztę planu znasz.
-
Dobra, ale daj mi zjeść to ciacho. Dobre jest – powiedział z pełną buzią mój
przyjaciel.
-
Ty lepiej to babci powiedz – odparłam z obojętnością.
-
Dobra… Pani Sabinko, pyszne ma pani ciasteczka! – krzyknął, a ja usłyszałam
serdeczny śmiech babci.
Odpisałam
Magdzie, że będę z dwoma przyjacielami. Zdziwiła się, bo nie wiedziała o kogo
chodzi. Nigdy nie powiedziałam jej o Kubie i chłopakach. Kiedy jechałam do Spały,
mówiłam tylko: „Wyjeżdżam. Będę pod telefonem.” A kiedy jechałam na mecze, ona
nigdy nie chciała. Nawet wtedy, gdy miałam bilety za darmo.
Zaczęłam
się szykować. Musiałam się przebrać – w dresie iść nie wypada, chociaż? Nie,
lepiej nie. Umalować i poprawić fryzurę też. W czasie tej drugiej czynności mama
wpuściła Bartka. Ten również przyszedł do mojego pokoju. Usiadł obok Kuby i
zaczęli rozmowę. Nie wiem, za co Jarski dziękował przyjmującemu, ale mniejsza.
Gotowa mogłam do nich wrócić. Miałam na sobie czarne rurki i T-shirt na krótki
rękaw, który poniekąd należał do Kuby. Obydwaj wypowiedzieli: „Ładnie
wyglądasz.” i dalej wpatrywali się we mnie
-
No, dalej panowie. Chyba nie zamierzacie tutaj tak siedzieć.
Na
moje słowa obydwaj wstali i skierowali swe kroki do sieni. Ja poszłam do
kuchni, do mamy i babci.
-
Mamuś, my lecimy na dyskotekę. Wrócimy późno, nie czekaj.
-
Chłopcy nocują? – zapytała.
-
Tak, nocują – opowiedziałam bez większego namysłu.
Chwilę
później byłam gotowa do wyjścia. Szliśmy piechotą. Wygłupialiśmy się jak
zawsze, chociaż teraz mogliśmy pozwolić sobie na więcej. Ktoś pomyśli, że
często tak chodzimy i nikt nas nie rozpoznał. Owszem. Rozpoznawali. Jednak nikt
z moich znajomych nas nie widział. Ironia losu. Mieszkać w jednej miejscowości z
reprezentantami kraju i nie wiedzieć o ich istnieniu… Chłopaki ciągnęli mnie za
sobą, a ja udawałam, że jadę na łyżwach. Towarzyszył nam śmiech i muzyka. Moja
ulubiona. Gdyby ktoś nas teraz zobaczył, zapewne bardzo by się zdziwił. Mógłby
nawet stwierdzić, że oni mnie porywają. Dwóch dwumetrowców ciągnących kobietę o
wzroście 1,70 m
musi dziwnie wyglądać. 20-minutowa droga zajęła nam prawie godzinę. Bartek nie
wytrzymał i zapytał:
-
Kto będzie na tej zabawie?
-
Spokojnie. To impreza zamknięta. Sami moi znajomi – wyjaśniłam zgodnie z
prawdą.
-
Skoro jest zamknięta, to możesz tam wprowadzić kogo chcesz? – zapytał, tym
razem, Kuba.
-
Tak, Kubulku. Jeden z was jest moją osobą towarzyszącą, a drugi drugim
towarzyszem, gdy ten pierwszy będzie miał już dość.
-
A teraz na poważnie – powiedział Bartek i wystawił mi język.
-
Napisałam, kurde, Magdzie, że przyjdę z dwojgiem przyjaciół.
-
Skoro tak – odpowiedzieli razem.
I
tak doszliśmy do miejsca imprezy. „Ochroniarzem” okazał się mój kolega. Wpuścił
nas bez problemu.
Na
Sali było ciemno. Kilka osób tańczących na środku, reszta natomiast siedziała
na ławkach. Podeszłam do Magdy i się przywitałam. Dziwnie się na mnie patrzyła,
gdyż za mną szedł Kuba z Bartkiem. Przedstawiłam ich sobie. Chłopcy usiedli na
ławce, a ja rozmawiałam z Magdą.
-
Czemu nie powiedziałaś, że znasz Jarosza i Kurka?
-
Bo nie pytałaś. Nie chciałaś ze mną na mecze jeździć. Jak myślisz, skąd miałam
tak dobre miejsca zawsze, zdjęcia i autografy wszystkich reprezentantów?
-
Od Kuby? – pokiwałam twierdząco głową. – Od kiedy się znacie?
-
Jarskiego 10 lat, a Kurka 4. Kubę poznałam w gimnazjum, a Bartka na jakimś
meczu.
-
Aha. Żałuję teraz, że z tobą jednak nie jeździłam.
-
Oj tam, oj tam. Będzie w tym roku Liga Światowa w Spodku, jakiś mecz na
rozpoczęcie sezonu, Memo Wagnera. Pojedziemy. A teraz przepraszam, muszę moich
towarzyszy zabawić.
Podeszłam
do siatkarzy, wokół których zrobiło się małe zamieszanie. Kubie to nie
przeszkadzało, więc do tańca wzięłam Bartka. W ciągu tych kilku lat zdążyłam
nauczyć się z nim tańczyć. Po trzech piosenkach Kuraś zmęczył się trochę, więc
ja wzięłam Rudego. Z nim mogłabym tańczyć bez przerwy. Kątem oka zobaczyłam, że
Kurek znalazł się przy DJ-u, który twierdząco kiwał głową.
-
Kurek coś kombinuje – zwróciłam się do Kuby.
-
On żyć spokojnie nie może.
-
Wiem, niestety.
DJ
powiedział kilka słów i włączył wolną piosenkę. Czułam się dość niezręcznie
tańcząc „przytulańca” z przyjacielem. Po piosence wróciliśmy do ławki. Poczułam
pojedynczą wibrację.
Od:
Mamuś ;*
Treść:
Z Kubą macie jedno łóżko. Nie będzie Wam to przeszkadzać? Bartkowi pościeliłam
obok Twojego. Mama
Uśmiechnęłam
się do telefonu i pokazałam go Kubie. Na treść wiadomości również się
roześmiał. Przytulił mnie i odpowiedział, że nie. Po chwili podeszła do nas
Magda. Wzięła Bartka na parkiet, a ja zaczęłam rozmowę z przyjacielem.
-
Kubuś, za co dziękowałeś Bartkowi u mnie?
-
Nie ładnie podsłuchiwać.
-
Nie podsłuchiwałam. Przechodziłam i usłyszałam.
-
No dobra, powiem ci. Bartek nie tylko przyłapał Agnieszkę na zdradzie. Uświadomił
mi też, na kim tak naprawdę mi zależy.
-
Aha. Rozumiem.
Na
tym skończyła się nasza rozmowa. Ok. 3 wróciliśmy do domu. Jako pierwsza
poszłam się przebrać. Później poszedł Kuba, a na końcu Bartek. W piżamach
rozmawialiśmy jeszcze z godzinę. Usnęłam jako pierwsza. Przez sen czułam, że
Kuba przytula się do mnie. W jednym łóżku nie spałam z nim pierwszy raz. Często
nam się to zdarzało.
Od
tamtej soboty minęło pół roku. Dużo rzeczy miało miejsce. Skra wygrała Ligę
Mistrzów. Z Kubą jesteśmy niemal nierozłączni. Teraz trwa zgrupowanie przed
Ligą Światową. Przyspieszoną dla mnie sesję zaliczyłam na 5, więc mogłam jechać
do Spały. Oskar Kaczmarczyk mianował mnie swoim pomocnikiem. Pod jego okiem
nauczyłam się więcej niż przez rok studiów. Andrea także obdarzył mnie
sympatią.
Jest
niedziela. Ciepła niedziela. Kuba zabrał mnie na spacer po spalskim lesie.
-
Lid, pamiętasz, jak kiedyś pytałaś czemu zerwałem z Agnieszką?
-
Tak.
-
Otóż, Bartek wtedy uświadomił mi, że ktoś inny zasługuje na moje uczucia.
-
Aha – no co więcej miałam mu dopowiedzieć?
-
Ej, no! Ja ci się tu zwierzam, a ty tylko ‘tak’ albo ‘aha’.
-
Nie chcę ci przerywać, kontynuuj.
-
No dobra. I po zastanowieniu się, ale takim dogłębnym bardzo, stwierdziłem, że
chciałbym z tobą dzielić sukcesy i porażki, chciałbym, żebyś była pierwszą
osobą, której będę się zwierzał…
-
Kubulku, tak przecież jest – wtrąciłam.
-
Ale chciałbym też, żebyś nie była tylko moją przyjaciółką. Lidka, zostaniesz
moją dziewczyną? – zakończył swój monolog. Nie powiem, zaskoczył mnie tym. I to
bardzo.
-
Kuba, zaskoczyłeś mnie. Ale możemy spróbować. Jeśli jednak nam się nie uda, to
zapominamy o sprawie i żyjemy tak, jakby to się nie zdarzyło.
-
Ok. – odparł i przytulił, bardzo mocno mnie przytulił…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz