sobota, 3 listopada 2012

Historia pierwsza.



Jestem Lidia. Mam 22 lata. Od najmłodszych lat przyjaźnię się z pewnym rudzielcem. Często wymieniamy się SMS-ami. Nie szkoda nam nawet pieniędzy, kiedy jest on za granicą. Dzięki niemu znam kilku ciekawych osobników. Panowie ci uprawiają ten sam sport, siatkówkę. Już chyba nie muszę mówić, kim jest mój przyjaciel. Muszę? No dobrze. Jest nim Jakub Jarosz. W telefonie mam go zapisanego jako „Rudzielec ;*”.
Dzięki Kubie byłam na dwóch zgrupowaniach; przed Mistrzostwami Europy i Pucharem Świata. Musiałam, przez to drugie, opuścić zajęcia na uczelni. Jednak, kiedy dziekan dowiedział się, że jadę do Spały, do siatkarzy, uśmiechnął się i kazał zbierać wiedzę. Taki miły był chyba ze względu na to, że to nasze kochane Orzełki, a ja studiuję statystykę. Często zdarzało się, że gdy tylko Kuba miał czas, przyjeżdżał po mnie na uczelnię. Jednak zmieniło się to, kiedy Jarski znalazł sobie dziewczynę. Agnieszka zajmowała mu teraz więcej czasu. Lecz Kabulek nie zapominał o mnie i pisał SMS-y.
Pewnego zimowego wieczoru prowadziliśmy konwersację tekstową. Standardowo. Mało poważnych treści, więcej żartów. Przez niego ludzie na ulicy uważają mnie za nienormalną, gdyż często śmieję się do telefonu. Ale wracając, dostałam dziwnego SMS-a od niego.
Od: Rudzielec ;*
Treść: Lid, zerwałem z Agnieszką.
W tym momencie nie wiedziałam czy on żartuje, czy też mówi prawdę. Odpisałam krótko: „Masz 5 minut.” I przyjechał. Zajęło mu to 15 minut, jednak to zrozumiałe. Mróz, ślisko. Trochę szkoda byłoby Jarskiego i jaroszowego samochodu. Moja mama przyjęła go z otwartymi rękoma. Uwielbiała go. Kuba od razu skierował się do mojego pokoju. Wziął torbę, czyli ma zamiar nocować. To dobrze. Babcia przyniosła nam herbatę i ciastka. Tak. Mieszkam z mamą i babcią. Dziadek umarł kilka lat temu, a ojciec zostawił.
- Kubuś, o co chodziło w tym SMS-ie?
- Bartek widział ją, jak całowała się z innym. Powiedział mi o tym, a ja z nią zerwałem – powiedział jednym tchem.
- Tak po prostu?
- Tak – odpowiedział obojętnie i posłodził nasze herbaty.
- Oj, Kuba, Kuba. Przepraszam – dostałam SMS-a od przyjaciółki. – Dyskoteka jest. Idziemy?
- No możemy – rozdzwonił się jego telefon.- Kurek. Muszę odebrać. Słucham cię.
- Jarski? Gdzie ty jesteś? Zapomniałeś, że miałem dzisiaj przyjść do ciebie?
- Nie dramatyzuj. U Lidki jestem. Tak, zapomniałem. Trudno – powiedział, a ja szepnęłam, żeby dał mi go. Posłuszny Kuba uczynił to, o co prosiłam.
- Hej, Bartek. Jak chcesz, to zapraszam do siebie. Pogadamy, a później na imprezę jazda – zaśmiałam się.
- Ok. – odparł Kurek i usłyszałam dźwięk zakończonej rozmowy.
- Kurek ma przyjechać, a resztę planu znasz.
- Dobra, ale daj mi zjeść to ciacho. Dobre jest – powiedział z pełną buzią mój przyjaciel.
- Ty lepiej to babci powiedz – odparłam z obojętnością.
- Dobra… Pani Sabinko, pyszne ma pani ciasteczka! – krzyknął, a ja usłyszałam serdeczny śmiech babci.
Odpisałam Magdzie, że będę z dwoma przyjacielami. Zdziwiła się, bo nie wiedziała o kogo chodzi. Nigdy nie powiedziałam jej o Kubie i chłopakach. Kiedy jechałam do Spały, mówiłam tylko: „Wyjeżdżam. Będę pod telefonem.” A kiedy jechałam na mecze, ona nigdy nie chciała. Nawet wtedy, gdy miałam bilety za darmo.
Zaczęłam się szykować. Musiałam się przebrać – w dresie iść nie wypada, chociaż? Nie, lepiej nie. Umalować i poprawić fryzurę też. W czasie tej drugiej czynności mama wpuściła Bartka. Ten również przyszedł do mojego pokoju. Usiadł obok Kuby i zaczęli rozmowę. Nie wiem, za co Jarski dziękował przyjmującemu, ale mniejsza. Gotowa mogłam do nich wrócić. Miałam na sobie czarne rurki i T-shirt na krótki rękaw, który poniekąd należał do Kuby. Obydwaj wypowiedzieli: „Ładnie wyglądasz.” i dalej wpatrywali się we mnie
- No, dalej panowie. Chyba nie zamierzacie tutaj tak siedzieć.
Na moje słowa obydwaj wstali i skierowali swe kroki do sieni. Ja poszłam do kuchni, do mamy i babci.
- Mamuś, my lecimy na dyskotekę. Wrócimy późno, nie czekaj.
- Chłopcy nocują? – zapytała.
- Tak, nocują – opowiedziałam bez większego namysłu.
Chwilę później byłam gotowa do wyjścia. Szliśmy piechotą. Wygłupialiśmy się jak zawsze, chociaż teraz mogliśmy pozwolić sobie na więcej. Ktoś pomyśli, że często tak chodzimy i nikt nas nie rozpoznał. Owszem. Rozpoznawali. Jednak nikt z moich znajomych nas nie widział. Ironia losu. Mieszkać w jednej miejscowości z reprezentantami kraju i nie wiedzieć o ich istnieniu… Chłopaki ciągnęli mnie za sobą, a ja udawałam, że jadę na łyżwach. Towarzyszył nam śmiech i muzyka. Moja ulubiona. Gdyby ktoś nas teraz zobaczył, zapewne bardzo by się zdziwił. Mógłby nawet stwierdzić, że oni mnie porywają. Dwóch dwumetrowców ciągnących kobietę o wzroście 1,70 m musi dziwnie wyglądać. 20-minutowa droga zajęła nam prawie godzinę. Bartek nie wytrzymał i zapytał:
- Kto będzie na tej zabawie?
- Spokojnie. To impreza zamknięta. Sami moi znajomi – wyjaśniłam zgodnie z prawdą.
- Skoro jest zamknięta, to możesz tam wprowadzić kogo chcesz? – zapytał, tym razem, Kuba.
- Tak, Kubulku. Jeden z was jest moją osobą towarzyszącą, a drugi drugim towarzyszem, gdy ten pierwszy będzie miał już dość.
- A teraz na poważnie – powiedział Bartek i wystawił mi język.
- Napisałam, kurde, Magdzie, że przyjdę z dwojgiem przyjaciół.
- Skoro tak – odpowiedzieli razem.
I tak doszliśmy do miejsca imprezy. „Ochroniarzem” okazał się mój kolega. Wpuścił nas bez problemu.
Na Sali było ciemno. Kilka osób tańczących na środku, reszta natomiast siedziała na ławkach. Podeszłam do Magdy i się przywitałam. Dziwnie się na mnie patrzyła, gdyż za mną szedł Kuba z Bartkiem. Przedstawiłam ich sobie. Chłopcy usiedli na ławce, a ja rozmawiałam z Magdą.
- Czemu nie powiedziałaś, że znasz Jarosza i Kurka?
- Bo nie pytałaś. Nie chciałaś ze mną na mecze jeździć. Jak myślisz, skąd miałam tak dobre miejsca zawsze, zdjęcia i autografy wszystkich reprezentantów?
- Od Kuby? – pokiwałam twierdząco głową. – Od kiedy się znacie?
- Jarskiego 10 lat, a Kurka 4. Kubę poznałam w gimnazjum, a Bartka na jakimś meczu.
- Aha. Żałuję teraz, że z tobą jednak nie jeździłam.
- Oj tam, oj tam. Będzie w tym roku Liga Światowa w Spodku, jakiś mecz na rozpoczęcie sezonu, Memo Wagnera. Pojedziemy. A teraz przepraszam, muszę moich towarzyszy zabawić.
Podeszłam do siatkarzy, wokół których zrobiło się małe zamieszanie. Kubie to nie przeszkadzało, więc do tańca wzięłam Bartka. W ciągu tych kilku lat zdążyłam nauczyć się z nim tańczyć. Po trzech piosenkach Kuraś zmęczył się trochę, więc ja wzięłam Rudego. Z nim mogłabym tańczyć bez przerwy. Kątem oka zobaczyłam, że Kurek znalazł się przy DJ-u, który twierdząco kiwał głową.
- Kurek coś kombinuje – zwróciłam się do Kuby.
- On żyć spokojnie nie może.
- Wiem, niestety.
DJ powiedział kilka słów i włączył wolną piosenkę. Czułam się dość niezręcznie tańcząc „przytulańca” z przyjacielem. Po piosence wróciliśmy do ławki. Poczułam pojedynczą wibrację.
Od: Mamuś ;*
Treść: Z Kubą macie jedno łóżko. Nie będzie Wam to przeszkadzać? Bartkowi pościeliłam obok Twojego. Mama
Uśmiechnęłam się do telefonu i pokazałam go Kubie. Na treść wiadomości również się roześmiał. Przytulił mnie i odpowiedział, że nie. Po chwili podeszła do nas Magda. Wzięła Bartka na parkiet, a ja zaczęłam rozmowę z przyjacielem.
- Kubuś, za co dziękowałeś Bartkowi u mnie?
- Nie ładnie podsłuchiwać.
- Nie podsłuchiwałam. Przechodziłam i usłyszałam.
- No dobra, powiem ci. Bartek nie tylko przyłapał Agnieszkę na zdradzie. Uświadomił mi też, na kim tak naprawdę mi zależy.
- Aha. Rozumiem.
Na tym skończyła się nasza rozmowa. Ok. 3 wróciliśmy do domu. Jako pierwsza poszłam się przebrać. Później poszedł Kuba, a na końcu Bartek. W piżamach rozmawialiśmy jeszcze z godzinę. Usnęłam jako pierwsza. Przez sen czułam, że Kuba przytula się do mnie. W jednym łóżku nie spałam z nim pierwszy raz. Często nam się to zdarzało.
Od tamtej soboty minęło pół roku. Dużo rzeczy miało miejsce. Skra wygrała Ligę Mistrzów. Z Kubą jesteśmy niemal nierozłączni. Teraz trwa zgrupowanie przed Ligą Światową. Przyspieszoną dla mnie sesję zaliczyłam na 5, więc mogłam jechać do Spały. Oskar Kaczmarczyk mianował mnie swoim pomocnikiem. Pod jego okiem nauczyłam się więcej niż przez rok studiów. Andrea także obdarzył mnie sympatią.
Jest niedziela. Ciepła niedziela. Kuba zabrał mnie na spacer po spalskim lesie.
- Lid, pamiętasz, jak kiedyś pytałaś czemu zerwałem z Agnieszką?
- Tak.
- Otóż, Bartek wtedy uświadomił mi, że ktoś inny zasługuje na moje uczucia.
- Aha – no co więcej miałam mu dopowiedzieć?
- Ej, no! Ja ci się tu zwierzam, a ty tylko ‘tak’ albo ‘aha’.
- Nie chcę ci przerywać, kontynuuj.
- No dobra. I po zastanowieniu się, ale takim dogłębnym bardzo, stwierdziłem, że chciałbym z tobą dzielić sukcesy i porażki, chciałbym, żebyś była pierwszą osobą, której będę się zwierzał…
- Kubulku, tak przecież jest – wtrąciłam.
- Ale chciałbym też, żebyś nie była tylko moją przyjaciółką. Lidka, zostaniesz moją dziewczyną? – zakończył swój monolog. Nie powiem, zaskoczył mnie tym. I to bardzo.
- Kuba, zaskoczyłeś mnie. Ale możemy spróbować. Jeśli jednak nam się nie uda, to zapominamy o sprawie i żyjemy tak, jakby to się nie zdarzyło.
- Ok. – odparł i przytulił, bardzo mocno mnie przytulił…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz