sobota, 3 listopada 2012

Historia siódma. Część pierwsza.



Szedłem właśnie z treningu. Rozpoczął się już nowy sezon. Od tego momentu zacząłem przygodę z klubem Fakieł Nowy Urengoj. Dobrze, że wybrałem samochód, bo zaczynało kropić. Spacer w taką pogodę nie był wskazany. Rzuciłem torbę na tylne siedzenie i już miałem wsiadać, kiedy usłyszałem, że woła mnie Siurak. Skąd on wiedział, gdzie jestem? Tego to najstarsi górale nie wiedzą.
- Siema Ziomek! Podrzucisz mnie? Jeszcze nie kupiłem samochodu i tak jakoś wyszło.
- Jasne wsiadaj.
I w ten sposób musiałem przejechać pół Moskwy. Bartek zaproponował, żebym przyjechał do niego wieczorem, to gdzieś wyskoczymy. Spodobał mi się ten pomysł od razu.
Przed 19 byłem już po przyjmującego. Wyruszyliśmy do najpopularniejszego klubu w mieście. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy wspominać Ligę Światową, Memoriał Wagnera i Igrzyska Olimpijskie. Przytoczyliśmy kilka anegdotek. Kilka razy wybuchnęliśmy śmiechem. Najmilej wspominaliśmy hotel w Zielonej Górze, gdzie kilku chłopaków urządziło sobie pokaz mody. Chciałem wstać i udać się do łazienki, ale nie było mi dane. Kiedy wstawałem, potrąciłem jakąś dziewczynę.
- Ku*wa – powiedziała po polsku, jednak za chwilę oprzytomniała i zaczęła po rosyjsku. – Uważaj co robisz. Przez ciebie mam całą bluzkę mokrą.
Bartek w tym czasie pilnował się, żeby nie wybuchnąć śmiechem, ja w sumie też, ale zrobiło mi się głupio.
- Możesz mówić po polsku. Jestem z Polski, więc znam ten język, a w rosyjskim jeszcze nie bardzo się orientuję.
- Następnym razem uważaj, co robisz. Przez ciebie mam bluzkę mokrą.
- Przepraszam. Łukasz mam na imię.
- Dagmara.
- Może dołączysz się do nas? To Bartek.
- Ziomek, ja już będę się zbierał. Trening jutro mam. Cześć.
I zostaliśmy sami. Ja i ona. Była trochę skrępowana, jednak po kilku drinkach rozmowa zaczęła się nam kleić. Wymieniliśmy numery i pożegnaliśmy się. Spotkaliśmy się kilka dni po tej rozmowie. Zaprosiłem ją na mecz przeciwko Dynamo. Niestety, zakończone naszą porażką, ale udało się. Widziałem, że Bartek nie mógł przyzwyczaić się, że spokojnie może pójść do szatni bez nawoływania o autografy. Ale i w hali było niewiele osób. Nie to, co w Polsce. Tam zawsze jest sporo ludzi. Ja podszedłem do Dagmary. Porozmawialiśmy chwilę i zaprosiłem na kawę. Kiedy już kierowałem się do szatni, zobaczyłem, że Dagmara wychodzi z hali za rękę z Grankinem. Czyli działała na dwa fronty? A może to ja wyobraziłem sobie zbyt wiele? Wychodząc z budynku znowu potrąciłem jakąś kobietę. Jednak tą znałem.
- Agnieszka?! Co ty tutaj robisz?
- Cześć Łukasz. Przyjechałam do ciebie. Przemyślałam to wszystko i myślę, że możemy spróbować jeszcze raz. Jeśli nadal chcesz.
- Daj mi to przemyśleć.
Agnieszka w Rosji? Chyba doszła do wniosku, że jednak to mnie kocha. A może zrobiła to tylko dlatego, że jej tak wygodniej? Dać jej szansę czy nie? Oto jest pytanie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz