czwartek, 25 lipca 2013

Słowo pożegnania.

Przychodzi taki moment, że czas się pożegnać. Wiem, że kilka z Was czekało na coś nowego. Uwierzcie, nie chciałam Was zawieść. Próbowałam coś sklecić, coś napisać. Każda próba kończyła się fiaskiem. Kilkoma zdaniami, do których nie mogłam dopisać nic innego. Wiem, że obiecałam, że coś ma się zacząć. Jednak nie znalazłam odpowiedniej motywacji, która pomogłaby mi. A jak już się znalazła, nie potrafiłam przelać myśli do Worda.
W życiu każdego blogera przychodzi kryzys. Mniejszy, większy. Niektórym potrzeba przerwy i mają wielki come back. Inni znikają z tego świata. Ja jestem z tych drugich. Wielkiego come back'u z mojej strony nie przewiduję.
"Wszystko, co ma swój początek, ma swój koniec."
Nie chciałam zostawiać Was bez słowa. Chociaż moja nieobecność, kilkumiesięczna nieobecność, nie ma swojego usprawiedliwienia.
Dziękuję wszystkim osobom, które pojawiły się na jednym z moich trzech blogów, za każde słowo pozostawione pod nowym rozdziałem, nową historią. Tym, co odwiedzą dopiero teraz moje blogi, dziękuję, że się tutaj znalazły. Byłoby miło, gdybyście zostawili po sobie ślad.
Patrzę na ilość odwiedzin na każdym z blogów i jestem pod wrażeniem, że nie ma dnia, by nikt tutaj nie wszedł. Może przez przypadek, może specjalnie. Nie wiem. Ale dziękuję.
Żadne słowa nie odzwierciedlą mojej wdzięczności dla Was. Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tutaj. Chyba nadszedł czas, bym sama mogła przeżyć podobną historię, ze swoim własnym szczęściem przy boku.
Oczywiście, nie znikam na dobre, gdyż doczytam wszystkie blogi, które zaczęłam czytać. ;) Znajdziecie mnie na fejsie, gdyż nie usuwam fp, na Twitterze i GG.

DZIĘKUJĘ za wszystko i PRZEPRASZAM za to, co mi nie wyszło. Jesteście wspaniali.

"To była nasza historia..."