sobota, 26 stycznia 2013

Historia dziewiętnasta.



Dzisiaj będzie o kimś, kogo jeszcze nie znacie, ale w przyszłości może poznacie.

„Drogi Mikołaju!
Mam nadzieję, że nie będzie to dziwne, gdy szesnastolatka pisze do Mikołaja. Nie wiem, czy w Ciebie wierzę. Wiem, że chcę się wyżalić.
Mikołaju, chciałabym Cię prosić o szczęście dla kolegi. Nie, nie dla siebie. Dla niego. Ale może zacznę od początku…”

- Paulina! Chodź, bo się spóźnimy, a nie ładnie się tak spóźniać na chrzciny kuzyna!
- Już idę, mamo!
Razem z Bartkiem chrzcił się Piotrek, brat Kacpra (nie, nie Piechockiego). Z chłopakiem chodziliśmy razem do podstawówki i gimnazjum. Później poszliśmy w inne strony świata. On wyjechał szkolić się w siatkówce, ja wybrałam szkołę z internatem w Lublinie. Gdzie Lublin, gdzie Warszawa i gdzie Łuków. Nie widzieliśmy się od zakończenia roku szkolnego, czyli ponad pół roku. Ja nie wychodziłam z domu, nie czułam potrzeby. A on? On wracał w soboty późnym wieczorem, a w niedziele już jechał. Ja w tym czasie często wyruszałam do stolicy na mecze PlusLigi. Nie chodziłam już na chór, bo wypisałam się ze scholi. Stanęłam w końcowej części Kościoła. Uwielbiałam ten stan, gdy wszystko było oświetlone lampkami i ozdobione choinkami. Jest tak magicznie miło. W tym roku dodatkowo leżało trochę śniegu. Pierwsze białe Święta od kilku lat. Nawet nie zauważyłam, gdy ponad dwumetrowy osobnik zmaterializował się koło mnie. O jego przybyciu dowiedziałam się, gdy ten zaczął mnie lekko szturchać w ramię.
- O, Kacper, cześć.
- Cześć. Co tam słychać? Dłużej się nie dało nie odzywać? Wakacje przesiedziałaś w domu, do nas nie wyszłaś. Od początku roku szkolnego też nie wychodziłaś. Ale już teraz nie ukryjesz się przed nami. Uszaty robi klasowego Sylwestra i fajnie byłoby, gdybyś też wpadła.
- Możemy porozmawiać po mszy? Proszę. Wtedy dowiesz się wszystkiego.
Kacprowi powiedziałam o wszystkim, nawet o tym, że zabarykadowanie się w domu miało na celu zapomnienie o klasie, chociaż w niewielkim stopniu. I przyniosło. Z zaproszenia na Sylwestra niechętnie skorzystałam, ale wizja imprezy z dziewczynami wygrała.
Pożegnanie starego roku i powitanie nowego to dość specyficzny czas. Jedni tańczą, drudzy piją, jeszcze inni rozmyślają, a pozostali przypominają sobie wydarzenia minionego roku. Część towarzystwa ma w zwyczaju również spać…

„Mikołaju, rozmawiałam z nim pół Sylwestra. Przez następne kilka dni bolała mnie szyja. 35 cm różnicy we wzroście robi swoje. Poznałam historię jego całego życia, znam wszystkich jego kolegów, wiem, który gra na jakiej pozycji. Ale opowiedział mi również o swoich problemach uczuciowych…”

- I wiesz, Marta jest dziwna. Nawet zatańczyć ze mną nie chce. Ale spokojnie. Jutro już mi przejdzie. Zawsze tak mam, gdy wypiję. A pamiętasz, kiedy zacząłem palić?
- No, w wakacje.
- Tak. Właśnie przez Martę…

„Od tej rozmowy minie zaraz rok. Można powiedzieć, że dzięki temu zyskałam przyjaciela. Mikołaju, proszę, żeby Kacper znalazł szczęście. Tylko tyle.

Paulina”


Co prawda, musiałam zmienić kilka faktów i imion, ale coś w ten deseń miało być. Ktoś tęsknił?
Wiem, że na pewno będzie jeszcze jedna historia, którą muszę tylko dokończyć. Co dalej? Tego nie wiem. Wiem jedynie, że 15 lutego skończę http://ritorno-alla-vita.blogspot.com/ :D
Do zobaczenia kiedyś! :*

6 komentarzy:

  1. już się nie mogłam doczekać kolejnej historii:) ta jest super:)
    pozdr, Gu$

    OdpowiedzUsuń
  2. poznałam tego osobnika. Też mam nadzieje, że kiedyś każdy będzie wiedział kim on jest, skąd pochodzi itp. Ja bardzo się stęskniła za Twoimi opowiadaniami :)
    :* buziole krejzole :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Może Mikołaj spełni jej prośbę ;) Podobno jak w coś się mocno wierzy to się spełnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajne :) co szkodzi napisać do Mikołaja ;) może akurat Twój list trafi? :P

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne! :) przeczytałam kilka i na prawdę mi się podoba. Zapraszam do mnie: http://volleyballamazing.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. List do Mikołaja? No cóż, mam nadzieję, że doszedł :) Paulina to prawdziwa przyjaciółka, jak ich mało! ;) Niewielu jest takich, którzy pragną szczęścia kogoś innego, nie swojego.

    OdpowiedzUsuń